DZIEWULE 1441
 
Osoby posiadające stare fotografie, dokumenty lub inne pamiątki związane z historią wsi Dziewule serdecznie zapraszam do współpracy - A.B.

Pogrom w 1920 r.

Śmierć Jerśka z Dziewul (relacja pani Leokadii Dobrowolskiej z roku 1986)

(...) ale nie w tę wojnę, tylko jeszcze przed tą wojną niemiecką, przyszedł Polak i pyta się o Jerśka. To tak od nas był trzeci dom, bo Karulów jeden, nasz drugi, a jego trzeci i pyta się, gdzie mieszka Jerśko. No o tu zaraz. Ty, wyszedł ten Jerśko na drogę i tak powiedział: No Franiu, mnie już słońce przestanie świecić. I wyprowadzili go o tu na grąde, o tu na zakolou. Dali mu szpadel, rychło wykopał se dołek (ale to było przed, przed wojną). I zabili go. Czy go zabili bronią czy jak nie wiem.

No a później ci Żydzi, to ona tak trochę szyła. A ten Mendel stary to coś on tam działał. Ona, ona trochę to zęby truła, to to, to tamto. A co znów te Żydy. Ten jeden to był szklarz, szklił okna. A jeden, ten Mośko, Simsio ten stary, to ten ciele se kupił, to tam se jakie kupił. To trochę tam ten sad arendował. No i do wojny przeszło. A ten jeden to był krawcem. To szył. To on miał w Ameryce miał rodzinę. Ona miała brata w Ameryce, ta jego żona. No i naszła wojna (druga wojna światowa). Miał dwie córki. Były tam pod lasem u Orzełowskiego tego Kamila. Pojechali, zabrali sołtys z milicją i ich zabili. A zięć gdzieś tam w Zbuczynie zginął. A starych już nie było (...).


Zapis fonetyczny relacji Leokadii Dobrowolskiej z 1986 r.


Leokadia Dobrowolska, lata 60. XX w.

Powyższa relacja pani Leokadii Dobrowolskiej, urodzonej w 1914 r., pokrywa się z faktami opisanymi w dokumentach źródłowych, o czym wspomina dr Krzysztof Czubaszek w książce "Żydzi Łukowa i okolic" (Danmar, Warszawa 2008). Śmierć Jerśka w Dziewulach była związana z wydarzeniami, które kilka dni wcześniej rozegrały się w Łukowie. W dniu 12 sierpnia 1920 r. miasto to zostało zajęte przez Rosjan, którzy natychmiast zajęli się ustanawianiem władzy komunistycznej. Powołali miejscowy Komitet Rewolucyjny. Plądrowali sklepy i przeprowadzali liczne rekwizycje. Nie ominęło to także Dziewul, gdzie obdarci i z karabinami na sznurkach Rosjanie zarekwirowali kilku podwód (furmanek) na wywiezienie planowanych łupów z Warszawy. Sytuacja na froncie w ciągu kilku dni diametralnie się zmieniła. Bolszewicy zaczęli bezwładną ucieczkę spod Warszawy. Do Łukowa i okolicznych wsi wracało wojsko polskie. To z kolei wzięło się za szykanowanie wszystkich, którzy mogli mieć jakikolwiek związek z "moskiewską zarazą", czyli przede wszystkim Żydów, bowiem powszechnie uważano, że to głównie oni sprzyjali bolszewikom. Było to o tyle uzasadnione, że - jak pisze dr Czubaszek - "pewna, bardziej zradykalizowana społecznie, część Żydów rzeczywiście uwierzyła w hasła głoszone przez bolszewików i uległa fascynacji nimi (...). Zdrada własnego państwa przez znaczną grupę Żydów była bezsporna, jednak odpowiedzialność za ich postawę powracający do Łukowa polscy żołnierze rozciągnęli na całą ich społeczność". Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. "Pod Łukowem żołnierze rozstrzelali bez sądu powracających z Międzyrzeca 12 Żydów, którym przed śmiercią kazali wykopać dla siebie groby. W Jagodnem w ten sposób zamordowano 3 Żydów; w Dziewulach za wskazówką miejscowego dróżnika żołnierze zastrzelili zamieszkałego tam Żyda". W dniu 3 września 1920 r. łukowska gmina żydowska wystosowała do Rady Narodowej następujące pismo: "Od dziesięciu dni dochodzą do nas wiadomości zarówno od Żydów, jak i chrześcijan, którym wierzyć można, że osiem wiorst od Łukowa, niedaleko wsi Krynka, przy torze kolejowym, prowadzącym do Siedlec, leży dwanaście trupów żydowskich, zabitych w sobotę, 21 sierpnia. Zabici leżą razem w jednej jamie i pokryci są ziemią. Około 1-ej wiorsty od tego miejsca, niedaleko stacji Dziewule (pośrodku drogi między Łukowem a Siedlcami) leży jeszcze jeden zabity, mieszkaniec tej wsi. Po badaniach, któreśmu zarządzili, przekonaliśmy się, że jest to prawda. Żony zabitych udały się na to miejsce, znalazły różne rzeczy niedaleko jamy i poznały, że rzeczy te należą do ich mężów (...). Cała ludność żydowska jest bardzo przejęta tym, że trzynaście trupów leży gdzieś w polu i służy jako pokarm dla wron i zwierząt; a my nic poradzić nie możemy".

 

 

powrót

Andrzej Boczek
boczeka@wp.pl

Copyright ©