DZIEWULE 1441
 
Osoby posiadające stare fotografie, dokumenty lub inne pamiątki związane z historią wsi Dziewule serdecznie zapraszam do współpracy - A.B.

Bolesław Marczuk

Bolesław Marczuk, ps. "Wrzos", sym Władysława, urodził się w Dziewulach ok. 1925 r. Jego dom rodzinny mieścił się naprzeciwko kapliczki. Dorastał w czasie okupacji. Był niezwykle odważnym człowiekiem. Zaraz po wojnie, w tzw. czasach utrwalania władzy ludowej, mocno naraził się ludziom z UB (Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego). Był przez nich usilnie poszukiwany. Długi czas skutecznie unikał aresztowania. Można powiedzieć, że bawił się z funkcjonariuszami bezpieki w przysłowiowego kotka i myszkę. Gdy przyjeżdżali z Łukowa do Dziewul, żeby go aresztować, znikał bez śladu. Gdy odjeżdżali, dzwonił do nich ze stacji kolejowej i mówił: „przyjeżdżajcie, czekam”. Niestety każda brawura ma swój kres. Był 16 listopada 1947 roku. Bolek wybrał się na zabawę do Radomyśli. Uzbrojony w dwa pistolety paradował po sali, budząc powszechny respekt. Około północy zarządzono przerwę w zabawie. Bolka zaproszono na tzw. kolację do jednego z domów w pobliżu remizy. Za drzwiami czekał zamachowiec uzbrojony w toporek strażacki. Podobno działał na zlecenie UB. Cios w głowę zadany podstępnie zakończył życie Bolka. W chwili śmierci miał niewiele ponad 20 lat. W niedługim czasie na miejscu zdarzenia zjawili się ludzie z UB. Ciało Bolka wrzucono na wóz, w tzw. "gnojówki" i zawieziono do Łukowa. Rodzice wielokrotnie zabiegali o jego wydanie. Bezskutecznie. Pewnego dnia zasugerowano im wręcz, aby nie interesowali się więcej tą sprawą, bo zostaną wobec nich wyciągnięte „poważne konsekwencje”. Gdzie Bolek został pochowany, pozostaje tajemnicą.

opowiedział Jerzy Jankowski

powrót

Andrzej Boczek
boczeka@wp.pl

Copyright ©