DZIEWULE 1441
 
Osoby posiadające stare fotografie, dokumenty lub inne pamiątki związane z historią wsi Dziewule serdecznie zapraszam do współpracy - A.B.

Pamięć, która trwa

Dziewule to jedna z większym miejscowości w gminie Zbuczyn. Jest w niej szkoła i kościół. Jest tu też stacja kolejowa, która 65 lat temu była świadkiem tragicznych wydarzeń. W tym miejscu funkcjonariusze NKWD w bestialski sposób zabili 17 osób z transportu więźniów, wiezionych na Syberię.

Andrzej Wróbel, dyrektor szkoły w Dziewulach prowadzi mnie w pobliże stacji PKP i pokazuje miejsce, w którym kiedyś była symboliczna mogiła pomordowanych więźniów z transportu na Syberię. – Przed laty, jeszcze jako uczeń szkoły w Dziewulach, przychodziłem tu z kolegami by zapalić znicze – wspomina. Od tamtego czasu wiele się tu zmieniło. Stacja PKP przeszła gruntowną modernizację. Symboliczna mogiła zniknęła. Dziś to miejsce w pobliżu drogi tuż przy przejeździe kolejowym porastają trawa i chwasty.


Andrzej Wróbel wskazuje miejsce, w którym przed laty była symboliczna mogiła ofiar NKWD

Transport na Syberię

Rok 1945 nie dla wszystkich oznaczał wyzwolenie spod okupacji. Owszem, Niemcy zostali wyparci z ziem polskich, ale niektóre zachowania przedstawicieli maszerującej na zachód Armii Czerwonej wskazywały, że Polacy mają do czynienia z nową okupacją. Wkrótce na terenach wyzwolonych przez żołnierzy radzieckich zaczęły się prześladowania. NKWD dokonywało masowych aresztowań mężczyzn podejrzanych o przynależność do Armii Krajowej i innych podziemnych organizacji. Aresztowani trafiali do więzień i obozów przejściowych, skąd później transportami kolejowymi byli wywożeni na Syberię.

Jeden z takich transportów wyruszył 25 marca 1945 r., w Niedzielę Palmową, ze stacji w Rembertowie koło Warszawy. Jak wspomina Stanisław Leoniak, jeden z więźniów w tym transporcie, pociąg składał się z około 60 wagonów, do których wtłoczono około 2.500 ludzi. Byli wśród nich też mężczyźni aresztowani przez NKWD w okolicach Sokołowa Podlaskiego. Każdy z bydlęcych wagonów, którymi transportowano więźniów, miał okna pozabijane blachami i deskami. Wagony, w których było 40-50 ludzi, można było otworzyć tylko z zewnątrz.

Gdy strażnicy transportu usnęli, więźniowie w niektórych wagonach rozpoczęli piłowanie desek, by przygotować sobie dogodną sytuację do ucieczki. W okolicy Dziewul strażnicy zorientowali się, że doszło do ucieczki więźniów. Zatrzymali pociąg i rozpoczęło się liczenie więźniów i poszukiwanie uciekinierów. Tych z uczestników wycieczki, których złapano, zabijano na miejscu strzałem z pistoletu bądź uderzeniami kawałków desek, wyciętych przez więźniów z wagonów. W nocy z 25 na 26 marca 1945 r. na stacji w Dziewulach NKWD zamordowało 17 osób, wśród nich: Czesława Sokołowskiego, Eugeniusza Jacenciuka, Stanisława Litewnickiego, Stanisława Nowotniaka, Lucjana Rytla i Eugeniusza Żyluka. (...) Część zamordowanych pochowano na nasypie kolejowym. Po jakimś czasie rodziny potajemnie ekshumowały ciała zamordowanych, by pochować je na cmentarzach w rodzimych parafiach.

Pamięć wskrzeszona

Czas mijał. O tragicznych wydarzeniach z marca 1945 r. na stacji PKP w Dziewulach pamiętali już tylko najstarsi mieszkańcy. W 2004 r. w siedleckim Klubie Kolekcjonerów spotkali się: Andrzej Wróbel, Adam Krzeski i nieżyjący już Edward Bareja. Ten ostatni opowiadał wówczas o czasach okupacji hitlerowskiej i stalinowskiej i przypominał tragiczny epizod na stacji Dziewule. – To spotkanie stało się dla mnie jakby impulsem do działania. Postanowiliśmy wspólnie, że tamte tragiczne wydarzenia trzeba jakoś upamiętnić, najlepiej stawiając pomnik – wspomina Andrzej Wróbel. – Skontaktowaliśmy się ze Stanisławem Leoniakiem, jednym z ostatnich żyjących uczestników tamtego transportu na Syberię, któremu nasz pomysł bardzo się spodobał. Zaczęliśmy też rozmowy z właścicielami działki, na której przed laty była symboliczna mogiła, by zgodzili się na postawienie w tym miejscu pomnika. Oni trochę ociągali się z decyzją, więc postanowiliśmy, że pomnik stanie przy szkole w Dziewulach.

W 2005 r. na placu przy szkole stanął cokół. Rok później wokół cokołu wykonano obudowę z kostki i przywieziono wielki kamień polny ofiarowany przez Jarosława Pietruszewskiego ze Smolanki. W 2009 r. kamień został zamontowany na cokole. Natomiast w 2010 r. na kamieniu zamontowano granitową tablicę z napisem:

W HOŁDZIE
UCIEKINIEROM Z TRANSPORTU NA SYBERIĘ
ZAMORDOWANYM 25/26.03 1945 R. PRZEZ NKWD
NA STACJI DZIEWULE
ORAZ WSZYSTKIM WALCZĄCYM
O WOLNOŚĆ I NIEPODLEGŁOŚĆ OJCZYZNY
Społeczeństwo. Dziewule 2010 r.

Zamocowano także mosiężnego orła w koronie, podarowanego przez Wojciecha Biardę z Czurył. Za pomnikiem stanęły trzy maszty, z które zapłacił Urząd Gminy w Zbuczynie.

Dlaczego budowa pomnika trwała tak długo? – Złożyło się na to wiele rzeczy – mówi Andrzej Wróbel. – Przede wszystkim brakowało funduszy. Z pomocą finansową pospieszyły nam Starostwo Powiatowe i Urząd Gminy. Wsparli nasz też rodzice uczniów.

Dla przyszłych pokoleń

W niedzielę 27 czerwca 2010 r. przy szkole w Dziewulach uroczyście odsłonięto pomnik poświęcony uciekinierom z transportu na Syberię, zamordowanym przez NKWD. Uroczystość rozpoczęła się od mszy św. Odprawionej w miejscowym kościele, której przewodniczył ks. Zygmunt Pena, proboszcz parafii w Dziewulach. Homilię nawiązującą do tamtych, tragicznych wydarzeń i ich bohaterów wygłosił ks. Bernard Błoński. Pomnik poświęcił proboszcz parafii Zbuczyn, ks. kanonik Tadeusz Wasiluk.


Uroczystość odsłonięcia pomnika, Dziewule 27.06.2010 r. (zdjęcie ze strony: www.zbuczyn.pl)

Na uroczystość przybyło wielu gości. Obecni byli m.in. ostatni żyjący uczestnicy wydarzeń z 25 i 26 marca 1945 r.: Stanisław Leoniak, Antoni Rozbicki, Zygmunt Górski i Marian Połok. Do Dziewul przyjechała też Marianna Olszewska, siostra zamordowanego na stacji PKP Eugeniusza Żyluka.

Z okazji odsłonięcia pomnika organizatorzy uroczystości wydali broszurę, zredagowaną przez Adama Krzeskiego i Andrzeja Wróbla, w której opisano m.in. historię tamtych wydarzeń i wspomnienia uczestniczących w nich ludzi. – Ta broszura i ten pomnik są świadectwem naszej, często tragicznej, historii – mówi Andrzej Wróbel. – Mają przypominać obecnym i przyszłym pokoleniom o bohaterstwie ludzi, którzy oddali życie za wolność Ojczyzny.

Stanisław Jastrzębski, Tygodnik Siedlecki Nr 31 z 1 sierpnia 2010 r.

 

powrót

Andrzej Boczek
boczeka@wp.pl

Copyright ©