DZIEWULE 1441
 
Osoby posiadające stare fotografie, dokumenty lub inne pamiątki związane z historią wsi Dziewule serdecznie zapraszam do współpracy - A.B.

Józef Dziewulak

Na kolonii Dziewul pod Smolanką mieszkali państwo Dziewulakowie – Franciszek i Bronisława. Ich syn Józef Dziewulak brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r. Był zwiadowcą. Najprawdopodobniej walczył w bitwie pod Kockiem. Za swoje męstwo był odznaczony.

W niedzielę 2.X.1946 r. Józef Dziewulak miło spędzał czas w sklepie pana Grabowskiego na Zagroblu (dom Stanisława Świderskiego). W pewnej chwili do sklepu niby po zakupy weszło dwóch cywilów. Nagle jeden z nich wyjął zza pazuchy pistolet i przystawił go do głowy Józefa. Aresztowanego wyprowadzono ze sklepu. Cała tójka udała się w kierunku stacji kolejowej.

Józef Dziewulak
Siostra Józefa Dziewulaka – Marianna (z lewej) Matka Józefa Dziewulaka

O całym zajściu natychmiast zawiadomiono Bolka Marczuka. Ten chciał za wszelką cenę uratować kolegę. Wskoczył na rower i z pistoletem w ręku pędził w stronę stacji kolejowej. Od krzyża koło Dobrowolskich rozpoczął ostrzał. Tamci, będąc koło mostku, padli na ziemię i odpowiedzieli ogniem. W tym czasie Józef najprawdopodobniej próbował ucieczki. Kula jednego tajniaków przeszyła jego głowę. Zalany krwią padł na trawę. Jeszcze żył. UB-owcy wycofali się na stację, skąd prawdopodobnie zadzwonili po posiłki. Bolek wrócił do wsi po furmankę. Sołtys Laskowiecki nakazał Stefanowi Koziestańskiemu, żeby pojechał po rannego. Mocno krwawiący Józef Dziewulak został dostarczony do domu. Po jakimś czasie na jego podwórku zaroiło się od mundurowych z UB, którzy przyjechali od strony Łukowa. Zaczęły się przesłuchania i rewizje. Przeszukiwano sąsieki w stodole. Chciano za wszelką cenę znaleźć ukrytą broń. Bito i przesłuchiwano jednego z członków rodziny Józefa, 15 letniego chłopaka. Potem zabrano go na posterunek UB do Łukowa. Stefanowi Koziestański kazano rannego Józefa Dziewulaka zawieźć do Łukowa. Ranny zmarł po drodze.


Dom, w którym mieszkał Józef Dziewulak

Matka Józefa Dziewulaka wiele razy jeździła do urzędu UB do Łukowa, zanim pozwolono jej zabrać ciało syna. Pochowała go na cmentarzu w Zbuczynie. Do jego trumny włożyła odznaczenie, które zdobył na wojnie. Powiedziała wtedy: „weź Synu ze sobą to, co wywalczyłeś”.

Informacje Wiesławowi Koziestańskiemu  przekazała Anna Wasilewska – córka siostry Józefa Dziewulaka.

 

powrót

Andrzej Boczek
boczeka@wp.pl

Copyright ©